wtorek, 8 grudnia 2009

Cenzura kołem się toczy



Przed 1989 rokiem chyba nikt w Polsce nie przypuszczał, że kiedykolwiek dojdzie do sytuacji cenzurowania przez… wolne media. Nikt takiego scenariusza nie mógł wymyśleć, był zbyt irracjonalny. Dziś mamy przykład filmu Pawła Znyka, który została przyblokowany przez TVN. Pretekstem do cenzorskiej ingerencji stało się naruszenie praw autorskich TVN przez twórcę filmu. Oglądałem ten film. Wbrew pozorom nie jest to zwykła, prosta kopia TVNowskiego programu „Teraz My”. Film jest raczej próbą obnażenia pewnych mechanizmów manipulacji. Pokazuje niedopowiedzenia, tanie chwyty stosowane przez prowadzących. Jest zatem odpowiedzią P. Znyka na sam program. Wyrazem niezgody na medialną rzeczywistość. Reasumując – jest przykładem prawnie chronionej krytyki prasowej.

Odpowiednikiem takiego filmu w odniesieniu np. do teatru byłby zapewne zjadliwy komentarz krytyka sztuki. Czy potrafimy sobie wyobrazić sytuację, że dyrektor teatru zdejmuje z łamów prasy, z internetowego bloga, ze strony taki krytyczny wobec wystawianej sztuki materiał? Zdejmuje. Mówiąc o naruszeniu praw autorskich i nielegalnych treściach. Już sama próba takiego działania spotkałaby się z ogólnym buntem na medialnym pokładzie. W ruch poszłyby sztandarowe „prawo do informacji”, „prawo do krytyki prasowej” czy inne dobrodziejstwa, wynikające z Konstytucji. W przypadku filmu Znyka zalega cisza. Dlaczego?

Nawet w krótkiej historii tego bloga mogliśmy zaobserwować podobne ingerencje. Przypomnijmy – w opublikowanym jeszcze na Interii odcinku zamieściliśmy fotki pana i pani na schodach. On rozwalony, jak basza. Ona na nim okrakiem. Oboje byli ubrani, mieli przepaski na oczach. Wystarczyło zdanie, że są to redakcyjne VIPy Faktu, przyłapane przez paparazzi w niedwuznacznej sytuacji, aby Interia zdjęła cały odcinek na żądanie prawników Faktu. W kolejnym odcinku wytłumaczyliśmy całą historię. Zwróciliśmy uwagę na to, że fotki nie mogły być zrobione z ukrycia, ponieważ ich bohaterowie zostali obzdjęciowani z użyciem flesza, z różnych miejsc.

Po dokładniejszym obejrzeniu widać, że ani ona, ani tym bardziej on wcale nie wygląda na targanego miłosnym uniesieniem. Nie widać objawów paniki u przyłapanych rzekomo kochanków. Kolejna publikacja tych mało istotnych fotek – i znowu ingterencja cenzorska Interii. Dlaczego?
Myślę, że media poszły o krok za daleko. Przypisaną im służebną rolę informacyjną przekuły na pozycję kreowania rzeczywistości. Stały się już nawet nie czwartą władzą – stały się władzą absolutną. A ta, jak wiadomo, krytyki nie znosi i tłamsi ją w zarodku. Pozwolę sobie wrócić tutaj do komentarza, który pojawił się na moim blogu.

Ktoś podpisujący się jako Grzegorz Jankowski (identycznie nazywa się red. Nacz. Faktu) napisał:
Grzegorz Jankowski (gość) środa, 25 listopad 2009, 11:34
Wiecie, że wszyscy jesteście maksymalnie popieprzeni?! Gnoje jedne. Człowiek stara się coś zrobić, gdy banda dzieciaków nudzących się przed komputerami chce to rozpieprzyć. Czemu akurat na mnie się uwzięliście? Co takiego zawiniła wam ta gazeta??!? Jestem bardzo ciekaw czy tak ładnie będziecie śpiewali w sądzie. Mam już wasze namiary i wszyscy razem sitwo odpowiecie za swoje bazgroły. Nie tylko tchórzliwego Dawidka pociągnę do odpowiedzialności. Was skubańcy też. Zaspokoję waszą chciwą ciekawość... do zdobycia namiarów mamy swoje wypróbowane metody. Zawsze działają.


To co robicie jest karygodne!!!! Media sobie jeszcze w tym kraju wzajemnie pomagają by tępić takich smarkaczy jakimi bez wątpliwości jesteście! To nie czasy, kiedy każdy może napisać co mu do łba strzeli. To co tutaj się wyprawia przechodzi wszelkie granice.

Banda smarkaczy! Jakiś opryszek Dawidek i jego kolesie boją się nawet choć raz użyć prawdziwego imienia i nazwiska. To już powinno dawać do myślenia. Ludzie honoru nie ukrywają swojej twarzy. Wszyscy jesteście warci swojego chorego, zakłamanego i podstępnego planu.

Na koniec apeluję do wszystkich po raz ostatni... nie piszcie tutaj! Chcecie mieć problemy? Ucieczka na inny serwer nic nie da!!!!
Znając styl działania w Fakcie i biorąc pod uwagę brak dementi można z olbrzymim prawdopodobieństwem stwierdzić, że to faktycznie (nomen omen) sam Naczelny przemówił w komentarzu. A to jest przerażające. Nie z powodu rzucanych pogróżek. Nie napisałem na blogu nic, co biłoby w Fakt jako firmę. Wytykając błędy w zasadzie działałem na korzyść Faktu. Przecież błędy można zawsze naprawić (a przynajmniej starac się to zrobić).


Ten komentarz przeraża poczuciem własnej wyższości nad innymi. „To wyłącznie ja dzierżę władzę nad umysłami i nikomu nie powolę na słowo krytyki! Koledzy z innych mediów mi w tym pomogą!” zdaje się krzyczeć autor tego komentarza. Medialna władza absolutna, ot co. Cała reszta to banda smarkaczy, która z nudów zajmuje się knowaniem i „rozpieprzaniem”. Każda krytyka spotka się z represjami – cenzurą prewencyjną, rozprawą sądową itd. Kiedyś krytycy ustroju byli „warchołami”, „zdrajcami narodu na żołdzie obcych wywiadów”, „wywrotowcami” itd. Dziś są znudzonymi smarkaczami, którzy przeszkadzają w odbiorze lukrowanego matrixa, przygotowanego dla głupiego targetu.

To poczucie niepowtarzalności i wyjątkowości spływa na sam dół. Spójrzmy na poprzedni odcinek bloga, gdzie dziennikarka telewizyjna opisuje wizytę innego dziennikarza w warszawskim Pogotowiu Opiekuńczym. Po wyjściu tego reportera (w zasadzie nazywać go tak to obraza dla przedstawicieli zawodu) dyrektorka była zdruzgotana. Walec potęgi medialnej przejechał po niej bez słowa tłumaczenia. Dziennikarz już nie tylko opisywał rzeczywistość. On dał sobie prawo do zniszczenia innego człowieka (władza ustawodawcza). Osądził surowo dyrektorkę pogotowia, nie pozwalając jej nawet na obronę (władza sądownicza). I wydany arbitralnie wyrok zapewne wykonał, publikując zebrany w ten sposób materiał. Całość władzy w jednym ręku – oto do czego doszło po okresie walki o wolne media! Nic dziwnego, że teraz władcy absolutni sięgają po przynależne im dobrodziejstwa – w tym po sprawdzone mechanizmy cenzury. Jeżeli nie powiemy stop, czeka nas dalsze brnięcie we współczesny orwellowski matrix. A to mało przyjemna perspektywa.
Dawid

11 komentarzy:

  1. Brawo,Brawo i Jeszcze raz Brawo...Dawidzie....

    OdpowiedzUsuń
  2. Święta racja. Dziennikarze stali się nietykalnymi świętymi krowami. Do naszej szkoły pod Łodzią przyjechał kiedyś jeden taki pismak. Wyobraźcie sobie, że dyrektor stał przed nim prawie na baczność!!! Żeby tylko coś źle nie napisał. Ciasteczka, kawusia dla Pana Redaktora... Tak się składa, że znałem tego jegomościa - on ledwo przebrnął maturę. O studiach już zapomniał. A teraz chodzi napuszony i może dołożyć każdemu. Nawet temu lepiej wykształconemu. Temu, któremu lepiej się ułożyło w życiu. Taki mały człowieczek bez przyszłości, bez przeszłości, za to z olbrzymimi możliwościami niszczenia na teraz. Jeżeli taki ma być współczesny dziennikarz, to ja wolę Kapuścińskiego. Teraz mamy Rewizora, nie dziennikarza

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawid nudny ten Twój blog się trochę robi.Z początku jedynie ciekawie było.Teraz z lekka nudą zawiewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainteresowana8 grudnia 2009 16:32

    Do Anonimowego - brakuje Ci trupów, krwi i spermy? Kup sobie Fakt (albo poczytaj w redakcji). Moim zdaniem Dawid dobrze punktuje słabości dzisiejszych mediów. To chyba ważne, czy media tworzą, czy opisują rzeczywistość. Ja nie chcę żyć w matrixie - nawet w profesjonalnie przygotowanym przez speców od kreowania. Nie wszyscy czytają tylko opowieści o d... Maryni!

    OdpowiedzUsuń
  5. Skandalików się zachciało...piateczka dla Zainteresowanej za celną ripostę.... :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawid, sorki. Coś za bardzo brniesz w utopię. Masz pretensje do tych u władzy (medialnej), że ją wykorzystują? Tak samo byś robił, gdybyś był rednaczem! Ja też! Też zatrudniałbyś tanich gówniarzy bez doświadczenia, co będą pisać za parę złotych na cukierki. A że coś im się poplącze? W najgorszym razie parę groszy straci redakcja po procesie. Ale groszy, nie wielkiej kasy. Apelujesz do etyki - tu ttrzeba walnąć po kieszeni. Tak jak dostał w Ameryce Wprost. Inaczej niczego się nie zmieni!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwykły target9 grudnia 2009 09:37

    Jest takie chińskie przekleństwo - obyś żył w ciekawych czasach. I my chyba ciągle w takich czasach żyjemy. Wolne media cenzurują twórców - to dopiero chichot historii! W zasadzie nie chichot, tylko rechot pełną gębą!!! Na Pressie też zresztą ITI zablokowała jeden filmik. Też z powołaniem na prawa autorskie (a nie na ośmieszanie swoich prezenterów). Wstyd, panowie z TVN! Wstyd Panie Jankowski! Wstyd, dziennikarze!

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie dziennikarze stali się nietykalnymi świętymi krowami, ale wydawcy! To im zależy, aby dziennikarze za kilka groszy robili to, co w danej chwili jest im na rękę. Tu nie chodzi już o opiswanie rzeczywistości, ale jej kreowanie i manipulację ludźmi. Ale już niedługo dzieci tych wydawców, dzieci naczelnych, wnuki redaktorów zapłacą za krótkowzroczność swoich rodziców... Jak większy manipulant wyśle je jako mięso armatnie. Zaleje woda z topniejącego lodowca, bo zmiany klimatyczne to wymysł nawiedzonych ekologów, przeciwników rozwoju ekonomicznego. Wasz dzieci panowie i panie z brukowców, tygodników "opinii" będących na usługach kilku psychopatów...

    OdpowiedzUsuń
  9. Większy manipulant zagnie kiedyś mniejszego... Ciekawe spojrzenie. Ja obobiście wolałbym nie czekać na przyszłe kataklizmy czy wojny. Wolałbym wpływać w miarę swoich możliwości na to, w jakich warunkach będę pracować jako dziennikarz i jak mnie będą postrzegać moi czytelnicy. Od dłuższego czasu obserwuję tego bloga i chyba wiem, o co chodzi autorowi. Właśnie o takie zmiany, w tym legislacyjne. Jestem za. Myślę, że wielu innych też. Jedno małe ale... Ani politykom, ani wydawcom na tym nie zależy. Dziennikarze frontowi zbierają za to cięgi - choćby w postaci wpisów, jak powyższy Belfer. Dostajemy po głowie, bo sami oddaliśmy innym mechanizmy nacisku na prawodawcę. My walczymy o pieniądze dla ubogiej rodziny, o sprawiedliwy wyrok dla bezkarnego bandyty, o klapsa dla leniwego urzędnika. To robimy codziennie i w zabieganiu poniechaliśmy dbałości o własną pozycję, o prestiż dziennikarza. Nie mamy czasu na związki zawodowe, na pilnowanie swojego interesu. Taka jest smutna prawda - kto o nas napisze czy nakręci choćby setkę???

    OdpowiedzUsuń
  10. Cytowana wypowiedź Red Jankowskiego świadczy o tym, że mediami w Polsce kierują ludzie o (Ustawa o Kontroli publikacji i widowisk), którzy tak naprawdę powinni (Ustawa o kontroli publikacji i widowisk). Trzeba im pokazać, że (Ustawa o kontroli publikacji i widowisk). Do tego dążymy?

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba Styropian ma rację!To już przechodziliśmy. I teraz przechodzimy ponownie. Zwykła, chamska cenzura prewencyjna. Wolność nie jest dana raz na zawsze. Czasem trzeba się o nią upomnieć. Kłapanie dziobem i pisanina to niby mało, ale takie częste powtarzanie to całkiem sporo. Tak mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń